Nie tak dawno temu udało mi się kupić prawdziwą, wiejską kurę. Szczęśliwą kurę, która widziała słońce, trawę i miała okazję pogrzebać nogą w ziemi w poszukiwaniu kurzych łakoci w postaci dżdżownicy czy wyjątkowo apetycznego ziarenka piasku. Rosół z takiej kury był przepyszny, idealnie żółty, aromatyczny. Zostały mi jednak podroby- wątróbka, serce i żołądek, dosłownie garstka mięsa. Ostatecznie po oczyszczeniu wylądowały w blenderze z przyprawami, masłem i śmietaną; a potem w piekarniku. Z tej garstki mięsa upiekłam Natalce pasztecik, który z łatwością można rozsmarować na chlebie. Pasztet jest delikatny, pulchniutki, a naturalnie wytworzona podczas pieczenia skórka chroni go przed wysychaniem. Można trzymać go w naczyniu, w którym był pieczony albo można przełożyć go do słoika.
Składniki:
podroby z 1 kury- żołądek, serce, wątroba
1 jajko
2 łyżki śmietany 18%
1 łyżeczka masła + odrobina do wysmarowania foremki
1 łyżka mąki pszennej
1/3 szklanki mleka 3,2%
odrobina świeżej natki pietruszki, u mnie kilka listków
szczypta mielonej papryki słodkiej
szczypta soli
świeżo zmielony pieprz
Przygotowanie:
1. Podroby oczyścić i wraz z pozostałymi składnikami umieścić w dzbanku blendera. Zmiksować do uzyskania jednolitej konsystencji (jak shake).
2. Foremkę o średnicy ok. 10-12cm wysmarować masłem i wlać do niej zawartość blendera. Umieścić w żaroodpornym naczyniu z wodą i wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Piec ok. 20 minut. Pasztecik będzie gotowy jak zacznie odstawać od brzegów, na jego powierzchni pojawi się złoto-brązowa skórka, a patyczek wbity w powierzchnię pasztetu po wyjęciu będzie czysty.
Smacznego!
Zapraszam również na mój profil na Facebooku