Lasagne nierozerwalnie kojarzy mi się z kotem Garfieldem, którego oglądałam w dzieciństwie. O dziwo, moją pierwszą lasagne zjadłam wiele lat później, a kumulację jedzenia lasagne miałam w trakcie pobytu w UK. Mieli tam naprawdę świetny wybór lasagne, chociaż najczęściej decydowałam się na wersję mięsną. Tą ze szpinakiem omijałam jednak szerokim łukiem. Przez myśl mi nie przeszło, że to może być dobre! A jednak! Raz podskubałam trochę z talerza koleżanki i przepadałam. Lasagne ze szpinakiem była pyszna! Tak mi zasmakowała, że od tamtej pory robiłam najróżniejsze jej wersje- z sosem pomidorowym, z beszamelem, z pastą warzywną. Każda z nich ma swój urok. Każda jest wyjątkowa i na każda trzeba mieć „smaka”.
Nie wiem jak u Wy, ale ja mam pewien problem z lasagne. Jakkolwiek bym się nie starała, często rozpada mi się i przechyla w trakcie przenoszenia na talerz, przez co przestaje wyglądać jak te wspaniałe lasagne z kulinarnych czasopism. Nie ukrywam, że robiłam kilka podejść, żeby pokazać ją na blogu, ale za każdym razem nie wyglądała tak, jak to sobie wymyśliłam. Postanowiłam podejść do tematu inaczej i upiec lasagne w postaci pojedyńczych porcji w małych naczyniach do zapiekania. Uff, jest zdecydowanie lepiej. Nie trzeba wyciągać, przekładać, nic się nie rozjeżdża na boki. Sama sobie dałabym lajka 🙂
Składniki (na 2 porcje):
- 12 płatów lasagne (użyłam Lubelli)
- 2 garści szpinaku
- 100g ricotty
- 150g pieczarek
- garść startej mozzarelli
- 1-2 ząbki czosnku
- 1-2 łyżki masła
- sól, pieprz
Dodatkowo na sos beszamelowy:
- 2 duże łyżki masła
- 2 duże łyżki mąki
- 1 i 1/3 szklanki mleka
- 1/2 łyżeczki gałki myszkatołowej
- sól, pieprz
Przygotowanie:
- Płaty lasagne przygotować wg przepisu na opakowaniu, czyli obgotować i rozłożyć na płasko, każdy oddzielnie, żeby się nie posklejały.
- Pieczarki pokroić na plastry i obsmażyć na łyżce masła. Posolić.
- Szpinak pokroić, czosnek przecisnąć przez praskę. Całość poddusić na maśle (przelałam tu resztkę masła z pieczarek), przez ok. 3 minutki. Po ostudzeniu wymieszać z ricottą. Doprawić lekko solą.
- Przygotować beszamel. Na patelni z grubym dnem roztopić masło, dodać mąkę i energicznie mieszać za pomocą trzepaczki. Zmniejszyć płomień na kuchence na minimalny albo przestawić patelnię na najmniejszy palnik. Dodawać porcje mleka, po ok. 50ml i znowu energicznie mieszać. Ja co jakiś czas zdejmowałam patelnię z kuchenki i mieszałam obok, aby dobrze rozmieszać całość i żeby nie powstawały grudki i kluchy. Sos powinien mieć jedwabistą konsystencję. Na koniec doprawić do smaku gałką, solą i pieprzem.
- Na dno każdego naczynia do zapiekania wlać po 2 łyżki sosu i rozprowadzić go zarówno po dnie, jak i po brzegach naczynia. Ułożyć warstwę z 2 płatów lasagne- posmarować beszmalem, posypać pieczarkami, szpinakiem- potem znowu 2 płaty lasagne- beszmel, reszta pieczarek i szpinaku i na wierzch znowu 2 płaty lasagne i beszamel. Całość posypać mozzarellą, otulić folią aluminiową od góry i wstawić do piekarnikarozgrzanego do 180 stopni C na ok. 15 min. Potem zdjąć folię i piec kolejne 15 minut, do zrumienienia wierzchu. Pod koniec pieczenia lasagne powinno „bulgotać”. Lekko ostudzić.
Smacznego!