O zgrozo, parówki!- pomyśli nie jedna osoba. Tak, parówki, ale jadalne- mówię na to ja. Normalną parówkę, z mięsa, bez konserwantów i innych dziwactw w składzie ciężko dziś uświadczyć. Jak tylko przestałam szukać jadalnych parówek, to się akurat znalazły. I nie są to parówki dla dzieci, bo te po analizie składu zaklasyfikowałam do niejadalnych.
Parówki jem rzadko, raz na pół roku jak mi się zamarzy śniadanko z dzieciństwa, kiedy jeszcze wędliny robiło się z mięsa i przypraw. Śniadanko z dzieciństwa, zanim na jakiś czas nie obrzydził mi ich brat cioteczny:
Brat: A Ty wiesz z czego są parówki?
Ja: Nie
Brat: Parówki to obcięte krowie cycki!
Ja: Fuuuu
I tak po tej szokującej porcji wiedzy, jako niespełna 4-latka odmówiłam jedzenia parówek. No bo kto chciałaby jeść krowie cycki! Dopiero jakiś czas później mama mnie
uświadomiła, że brat mnie wkręcił. Nie pierwszy raz i nie ostatni; bracia po prostu tacy są:)
Dzisiejsze danie to propozycja podania. Lubię jak na talerzu coś się dzieje. A ile frajdy sprawia to dziecku. Zachwyt na buzi dziecka to największa motywacja w
przygotowywaniu posiłków. I chociaż na co dzień Natalia otrzymuje posiłki w wersji dla dorosłych, to od czasu do czasu staram się zrobić jej przyjemność i całość
oryginalnie poukładać. Naprawdę niewiele trzeba, aby zwykłemu obiadowi dodać uroku. I o ile nie jestem zwolennikiem zabawy jedzeniem to jest coś uroczego w tym jak Natalia bierze parówkową ośmiornicę i „pływa” nią po talerzu, zagląda pod sałatę czy usadza ją na ziemniaku. Tak czy siak przy tego typu kompozycjach jest bardziej skora do próbowania nowych produktów więc korzystając z sezonu podsunęłam jej kilka szparagów.
Wszystkie warzywa, poza sałatą, są ugotowane. Rzodkiewki też; po ugotowaniu stają się delikatniejsze i mniej ostre. Całość jest posypana sezamem.
Ugotowana parówka jest przecięta na pół. Dodatkowo jest ponacinana wzdłuż aby uformować macki. Oczy i usta wycięłam z wodorostów nori.
Do tego standardowy towarzysz obiadowy- przesympatyczny golasek, którego Natalia sukcesywnie dokarmia i podsuwając mu porcję posiłku pod buzię głośno powtarza: mniam, mniam, mniam. Myślę, że golasek też lubi moją kuchnię.
Smacznego życzę wszystkim dzieciom!
dzieciakom anjlepiej podawac wedliny bez konserwantow bo w fazie dorastania zdrowie jest najwazniejsze. zamiast zwyklych parowek kupcie parowki wiedenskie z auchan z zielonym listkiem i napisem Bez E
Masz całkowitą rację! Bardzo dokładnie czytam skład produktów aby kupować dobre produkty. Niestety czasem produkty z działu eko budzą moje wątpliwości. Jednak parówki, które kupiłam są bez E, bez spulchniaczy, wypełniaczy i bez chemicznych nazw, których nie potrafię powtórzyć. Raz kupiłam je w Tesco i więcej ich nie widziałam… a szkoda
jedyne parówki jakie kupuję dziecku to Piratki z Lidla!
znam:)