Są takie smaki i aromaty, które wywołują miłe wspomnienia i wprawiają nas w stan błogości. Święta Bożego Narodzenia szczególnie obfitują w tego typu wyzwalacze. Nie wiem jak Ty, ale ja zawsze jestem podekscytowana, gdy czuję zapach choinki. Tak samo działają na mnie świąteczne pierniczki, aromatyczny barszcz z uszkami czy zapach wędzonych mięs przygotowywanych przez mojego tatę. Miło mi się robi na samą myśl o nich. Mam jeszcze dwa tak silnie zakorzenione smaki i aromaty, które zawsze wyzwalają we mnie ogromną dawkę endorfin. Już mówię co to takiego i skąd się wzięło…
Odkąd pamiętam jednym z przedświątecznych rytuałów było wspólne wypiekanie ciast. Pamiętam serniki na czekoladowym spodzie, korzenne pierniki przekładane domowymi powidłami, puszyste jak chmurka biszkopty z maślanymi kremami i świeżymi owocami.
Do pomocy w kuchni mama zabierała mnie i siostrę od najmłodszych lat. Najlepsze było to, że nie pojawiałyśmy się tam w charakterze widza, czy kuchennego podawacza składników ale brałyśmy czynny udział w pieczeniu ciast. Uwielbiałyśmy przesiewać mąkę, a następnie łączyć ją z jajkami, masłem i aromatycznymi przyprawami. Towarzyszyłyśmy przy przelewaniu ciast do foremek, a potem z wypiekami na twarzy obserwowałyśmy jak ciasto rośnie w piekarniku. To była czysta magia, której zapach był wyczuwalny w powietrzu…przecież każdy lubi zapach świeżo upieczonego ciasta!
Kwintesencją wspólnego wypiekania było dla mnie dekorowanie ciast polewą czekoladową przygotowywaną przez moją mamę. Ten miło spędzony czas w kuchni, zawsze na końcu pachniał czekoladą i pewnie dlatego mam tak dużą słabość do wszystkich czekoladowych wypieków.
Drugim zapachem, który wyzwala we mnie świąteczną błogość jest zapach pomarańczy i mandarynek. Rodzice kupowali (i nadal kupują) duże ilości cytrusów na święta. Razem siedzieliśmy i zajadaliśmy się tymi soczystymi i słodkimi owocami. Efekt tego jest taki, że jak ktoś obiera pomarańczę ze skórki, ja automatycznie myślę o świętach i rodzinie. Czuję się dobrze, czuję błogość i taki wewnętrzny spokój. Dla mnie święta zdecydowanie pachną pomarańczami i mandarynkami.
Biorąc pod uwagę powyższe informacje, nie zdziwi nikogo fakt, że mam również słabość do wszystkiego, co jest czekoladowo-pomarańczowe. Czekolady-ach tak! Nadziewane pralinki- owszem! Kandyzowane skórki pomarańczowe w czekoladzie- taaak! Ciasto- no przecież pytać nie trzeba- zdecydowanie tak! Zatem kiedy Lubella zapytała mnie o przepis na wypiek świąteczny, moja propozycja brzmiała: trufle czekoladowo-pomarańczowe lub ciasto czekoladowe z pomarańczą. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami przepisem na trufle, który wymyśliłam dwa lata temu i do tej pory lubię do niego wracać. Do trufli należy użyć ciasta czekoladowego, które było upieczone przynajmniej dzień wcześniej. Ciasto jest banalnie łatwe do przygotowania i myślę, że nawet początkująca osoba da sobie z nim radę. Do ciasta polecam dodać domową skórkę pomarańczową, która smakuje o niebo lepiej, niż ta sklepowa. Likier pomarańczowy kupuję, ale można się pokusić o własny.
Z przepisu wychodzi ok. 20 trufli wielkości orzecha włoskiego.
Składniki:
Ciasto czekoladowe:
- 1 szklanka mąki pszennej Lubella Puszysta Krupczatka
- 1/2 szklanki cukru
- 4 łyżki kako
- 1 jajko
- 1/2 szklanki kwaśnej śmietany
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki oleju
Skórka kandyzowana:
- 2 pomarańcze
- 1/2 szklanki cukru
Ponadto:
- 100g mascarpone
- 30ml likieru pomarańczowego
- kakao do obtoczenia kulek
Przygotowanie:
- W jednej misce umieścić suche składniki: mąkę, cukier, kakao i proszek do pieczenia. W drugiej misce umieścić mokre składniki: jajko, śmietanę i olej, a następnie wymieszać. Wlać do suchych i mieszać do połączenia składników. Przełożyć do malutkiej tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 200 stopniach C przez ok. 20 min lub do suchego patyczka. Odstawić na dzień do ostudzenia i przeschnięcia.
- Za pomocą obieraka do jarzyn, obrać pomarańcze ze skórki. Skórkę drobno posiekać. Przełożyć do garnka, zalać wrzątkiem (ok.2/3 szklanki) i gotować przez 5 minut. Odcedzić skórkę pomarańczową na sicie. Ponownie umieścić w garnku, zalać 1/2 szklanki wrzątku i dodać 1/2 szklanki cukru. Gotować aż większość wody odparuje a syrop mocno zgęstnieje. Ostudzić.
- W misie robota umieścić pokruszone ciasto czekoladowe, skórkę pomarańczową, likier pomarańczowy i serek mascarpone. Dokładnie wymieszać do połączenia składników. Spróbuj masy i w razie potrzeby dodaj więcej cukru, kakao czy likieru. Masa powinna dać się łatwo kształtować w kulki, można odmierzać porcje ręcznie lub za pomocą gałkownicy do lodów.
- Gotowe kulki obtaczać w kakao.
Smacznego!