Pierwsze lata życia spędziłam mieszkając na wsi, w domu mojej babci. Obok domu znajdował się sad, a w sadzie rósł rozłożysty krzak czarnego bzu. To właśnie on i rosnące obok drzewa tworzyły genialny tunel/ kryjówkę do dziecięcych zabaw. Razem z moim ciotecznym bratem mieliśmy tu bazę i to właśnie tutaj budziły się w naszych głowach perfekcyjne pomysły na zabawę. Niezrozumiałym zbiegiem okoliczności nasza kreatywność nie spotykała się z entuzjazmem dorosłych. Zrobić babki z piachu i kurzych jajek- źle, nadmuchać żabę- źle, włazić na dach od komórki- źle, wypuścić gęsi na wolność- źle, itd… Był to również okres intensywnego rozbudzania zmysłów smaku. Próbowaliśmy wszystkich owoców i warzyw, na wszystkich etapach ich wzrostu. Małe zielone jabłka, niedojrzałe truskawki, przejrzałe wiśnie, surową fasolkę szparagową, no wszystko co nam wpadło w ręce. Na tym etapie eksploracji świata usłyszałam od mamy, żeby nie jeść czarnego bzu bo jest trujący. No ok, skoro mama tak mówi, to tak musi być. No i nie jadłam. Nawet nie potraficie sobie wyobrazić mojego zdziwienia jak kilka lat później zobaczyłam w aptece sok z czarnego bzu! No, szok po prostu! Jak to z trującego bzu robić sok? Dla kogo? Po co? Dopiero po powrocie do domu mama wyjaśniła mi, że można jeść tylko dojrzałe owoce i to po obróbce termicznej.
Od tamtej pory minęło dużo czasu a ja nadal uważam czarny bez za największą podpuchę dzieciństwa. Nawet większą niż to, że prezenty na mikołajki kupują rodzice, a nie przynosi je Święty Mikołaj.
Po co robić syrop z owoców czarnego bzu?
Owoce czarnego bzu to swoista bomba witaminy C oraz witamin z grupy B. Ponadto owoce zawierają olejki eteryczne i kwasy organiczne. Syrop najczęściej stosowany jest przy przeziębieniach i grypie, ponieważ działa napotnie i przeciwbólowo. Późną jesienią, gdy na dworze wieje wiatr i non stop pada deszcz, syrop będzie stanowił idealny dodatek do herbatek lub jako samodzielny napój rozcieńczony z wodą. Jestem zdania, że póki się da to należy walczyć z przeziębieniami naturalnymi sposobami i w ten sposób wzmacniać swoją odporność.
Zbierając czarny bez należy pamiętać aby zbierać tylko dojrzałe owoce, te najciemniejsze. Zbiory należy przeprowadzać w sierpniu i wrześniu. I nie jedzcie owoców na
surowo- są trujące 🙂 Zawierają dużo sambunigryny, która wywołuje złe samopoczucie, ale obróbka termiczna doskonale ją neutralizuje.
Składniki:
1kg owoców czarnego bzu
1 szklanka cukru
Przygotowanie:
1. Owoce umyć i za pomocą widelca oddzielić jagódki od gałązek (tak jest znacznie szybciej niż skubać je ręcznie).
2. Owoce przełożyć do garnka z grubszym dnem, zasypać cukrem i powoli gotować aż owoce popękają i puszczą sok, mniej więcej przez ok. 45min. Odcedzić. Sok ponownie przelać do garnka, zagotować, a następnie rozlać do wyparzonych słoiczków. Szczelnie zakręcić. Gotowe!
A ostatnio właśnie natrafiłam na tony czarnego bzu i zastanawiałam się czy można by coś z niego fajnego zrobić. Chyba spróbuję przepisu 🙂
Podobny syrop pamiętam z dzieciństwa. Każdej jesieni rwaliśmy z rodzeństwem sporą ilość czarnego bzu, a potem Mama robiła sok w sokowniku. Był zaskakująco smaczny 🙂
Popijam ten syrop w trakcie przeziębienia
przepis kojarzy mi się z babcią, ona zawsze mnie takim częstowała 🙂
i malinowym 🙂
stare receptury najlepsze!
ja też je lubię 🙂