Dzisiaj jeden z szybszych deserów na świecie. Na stół wędrują śliwki, które z poświęceniem zbierałam na działce. Padał deszcz i w zasadzie już mieliśmy wracać do domu, kiedy olśniło mnie, że jeszcze nie narwałam śliwek. Chwyciłam wiadro i popędziłąm do sadu. Zbierałam jak popadnie, bez oględzin czy śliwka jest już idealnie dojrzała czy może za 4 dni będzie dopiero w fazie doskonałości. Nadarłam, naszarpałam i mam! Dopiero w domu podzieliłam je na super dojrzałe i te, co sobie mogą jeszcze poleżeć. Chociaż myślę, że i tak za długo nie poleżą, spójrzcie tylko jakie są piękne!
Składniki: (na 2 osoby)
16 śliwek, dobrze dojrzałych, słodkich
kilka gałązek tymianku, ja dałam 4 gałązki
1-2 łyżki miodu
kilka kropli soku z limonki
Do podania: starta czekolada gorzka (ok. 2 łyżki), lody śmietankowe
Przygotowanie:
1.Śliwki przekroić na pół, usunąć z nich pestki i ułożyć w blaszce do pieczenia, miąższem do góry. Polać miodem i posypać listeczkami tymianku. Wstawić do piekarnika
rozgrzanego do 180 stopni C. na ok. 15-20 min.
2. Śliwki przekładać na talerzyki. Podawać z lodami. Całość posypać startą czekoladą i polać sokiem ze śliwek, który wyciekł w trakcie ich pieczenia.
Smacznego!
mniam! nigdy nie jadłam takich śliwek! dla mnie bomba!