Uwielbiam ideę wspólnego wypiekania na śniadanie! Każdy w swoim domu, w swojej kuchni, przy swoim piekarniku. Każdy jednak z tym samym przepisem w dłoni, z tą samą niepewnością i ekscytacją testuje nowy przepis. Uda się czy się nie uda… Będzie smaczne czy po pierwszym kęsie stwierdzasz, że wyszło obrzydlistwo, wywalasz całość do śmietnika i udajesz, że nie ma sprawy. Cichaczem odklikujesz udział w imprezie albo publicznie oświadczasz, że poległaś w boju. Jak wypiek wyszedł jadalny, robisz zdjęcie i publikujesz wpis na blogu. A potem przy wieczornej herbacie patrzysz co wyszło innym z podanego przepisu. Komentujesz, wymieniasz się uwagami, czerpiesz inspiracje. Ładujesz baterie i z nowymi siłami rozpoczynasz tydzień. Dzięki wszystkim!
W dzisiejszym wypiekaniu na śniadanie piekliśmy bułeczki ziemniaczane z makiem. Sprawę sobie ułatwiłam- ziemniaki zaraz po ugotowaniu zblendowałam z masłem na gładką masę, a potem dolałam mleko i ponownie zblendowałam. Dzięki temu konsystencja ciasta jest idealna i nie ma w niej nawet najmniejszej ziemniaczanej grudki. W przepisie użyłam mąki pszennej tortowej wymieszanej z mąką razową, z przewagą tej drugiej i dlatego bułeczki są ciemniejsze.
Przepis pochodzi z bloga Kuchnia nad Atlantykiem i cytuję go w całości za autorką.
Składniki: (16 niedużych bułeczek, po ok. 60 g każda)
300 ml ciepłego mleka*
30 g (ok. 2 łyżki) masła
1 łyżeczka szarej soli z Guerande (może być oczywiście zwykła sol)
175 g (1 szkl) mąki pszennej razowej drobno-mielonej ( w PT i FR to typ 110)
275 g (2 szkl) maki pszennej
140 g ugotowanych i rozgniecionych na purée ziemniaków (mniej więcej 2 średniej wielkości)
1 i 1/4 łyżeczki suszonych drożdży
mak do posypania bułek
Przygotowanie:
1. Wymieszać ze sobą mąki i drożdże. Masło z mlekiem podgrzać, żeby to pierwsze się rozpuściło. Dodać mleko z masłem i solą do utłuczonych na purée ziemniaków i wymieszać aż nie będzie grudek. Gdy masa mleczno-ziemniaczana będzie letnia, dodać ją do mąk i ręcznie lub mikserem wyrobić na gładkie ciasto. Można oczywiście wyrobić ciasto w maszynie do chleba na programie „Dough”, dodając płynne i suche składniki w/g instrukcji.
2. Odstawić do wyrośnięcia do podwojenia objętości, u mnie to zajęło ok. 1 i 1/2 godz. Gdy wyrabiamy w maszynie pozostawiamy ciasto do wyrośnięcia mniej więcej do końca programu. W czasie pierwszego wyrastania dwukrotnie wyjmować ciasto na blat, rozciągać w kształt kwadratu i składać w paczuszkę (ta technika, nazywana „stretch and fold”, doskonale jest pokazana na tym wideo, autor demonstruje ją zaraz po wyrobieniu ciasta) i ponownie zostawiać do wyrośnięcia.
3. Nagrzać piekarnik do 220º C. Wyjąć ciasto i na blacie lekko zagnieść, po czym podzielić na 16 części (każda po ok. 60g) i uformować kuliste bułeczki. W każdej kulce robić w połowie rowek naciskając mocno płasko ułożonym trzonkiem drewnianej łyżki. Ułożyć na dużej blaszce na natłuszczonym i dobrze wysypanym mąką pergaminie (to ważne, bo bułeczki lubią się przyklejać) i pozostawić przykryte do wyrośnięcia aż podwoją objętość (ok. 30 min). Spryskać wodą i posypać makiem. Piec aż się ładnie zrumienią przez ok. 20 – 25 min, ponownie spryskując w pierwszych minutach pieczenia wodą w sprayu.
* ilość potrzebnego płynu może się wahać w zależności od wilgotności ziemniaków
Smacznego!
W dzisiejszym wypiekaniu udział wzięli:
Bernadetta z bloga Prawo do gotowania z pasją
Marzena z bloga Zacisze kuchenne
Aneta z bloga Piekielna kuchnia Anety
Marzena z bloga Kulinarna Maniusia
Ewa z bloga Kuchnia renesansu
Wiosenka z bloga Eksplozja smaku
Ewa z bloga Ewa w kuchni
Dorota z bloga Moje małe czarowanie
Sławomir z bloga Kiełki smaku
Patryk z bloga What Patrick Ate
Iwona z bloga Blogotowanie z pasją
Upiekły Ci się znakomicie. Dziękuję za wspólną zabawę 🙂
ja również dziękuję za wspólne wypiekanie