Wczoraj odbył się w Lublinie festiwal wegańskich inicjatyw Veganmania. Z całego programu interesowały mnie tylko dwie rzeczy. Po pierwsze możliwość porozmawiania z wystawcami z najlepszych wegańskich restauracji, spróbowania nowych dań i zrobienia zakupów. Po drugie możliwość przejrzenia oferty stoiska z książkami o kuchni roślinnej. Obydwa cele udało mi się zrealizować i wróciłam do domu bardzo zadowolona/ najedzona.
Zacznę od tego, że ani weganką ani wegetarianką nie jestem. Uwielbiam za to eksperymentować i sprawdzać nowe połączenia smakowe. Zanim pojawiłam się na Veganmanii zastanawiałam się co smacznego będzie można spróbować. I wiecie co? Było świetnie! Wystawcy naprawdę stanęli na wysokości zadania i przygotowali piękne, kolorowe dania, które już z daleka krzyczały „zjedz mnie”. Wypasione burgery, na bieżąco smażone pierogi z wybranym farszem, nadziewane muszle makaronowe, pasztety, roladki, kotleciki, soczki. Do tego słodycze- ciasta, ciasteczka, trufle. Myślę, że wiele z dzisiejszych dań spróbuję zrobić po swojemu w domu. Zobaczymy co wyjdzie z moich eksperymentów.
Tutaj było dużo pyszności, spójrzcie jakie ładne i kolorowe dania!
O tak! Ciasto wygląda wspaniale, zgadzacie się?
A tu różne pasty i smarowidła. Większość dobra. Osobiście nie lubię jeść szarego koloru…
Zdrowe smakołyki. Wszelkie kulki w nasionach to nie moja bajka, ale chętnych nie brakowało….
Wypasione burgery robione przez krowarzywa to czysta poezja. Naturalnie, świeżo i sezonowo. Kupili mnie w 100%. Coś py-szne-go.
Ponadto można było zaopatrzyć w świeże owoce i warzywa, pieczywo, pasty kanapkowe, kasze, nasiona i inne naturalne produkty.
Oczywiście można było też kupić wegańskie kosmetyki. Zielone Laboratorium zachwyciło mnie najbardziej ze wszystkich kosmetyków. Bardzo fajny skład i zapach kosmetyków.
Dużo czasu spędziłam wertując ofertę książek kulinarnych. Powiem tak, poza „Jadłonomią” Marty Dymek (którą zakupiłam zaraz po jej publikacji) ciężko jest mi znaleźć dobrą książkę z przepisami roślinnymi. W jednych używają zbyt dziwnych jak dla mnie połączeń składników, w innych zdjęcia są tak obrzydliwe, że nawet nie mam ochoty sprawdzać czy danie jest dobre. Jedne książki są zbyt ideologiczne, inne zbyt orientalne. Dania w klimatach azjatyckich nie należą do moich ulubionych. Parę pozycji jednak mnie zainteresowało, ponieważ zdrowie i zdrowe odżywianie to tematy wyjątkowo mi bliskie. Nie kupiłam ich na Veganmanii ale zamówię po prostu przez internet. Książki wystawiane były przez Wegarnię i można je zakupić tutaj. Niestety nie udało mi się znaleźć żadnej książki z przepisami dla dzieci, która spełniłaby moje oczekiwania. Jeśli chodzi o desery to tak, można byłoby coś wybrać, ale pomysłów na konkretne posiłki nie znalazłam. Może po prostu podrasuję to, co dzisiaj próbowałam.
Na wynos zakupiłam jagielnik waniliowy z malinami, tofurnik pomarańczowy i wegańskie bezy. Ciastami podzieliłam się z najbliższymi. Werdykt? Wegańskie bezy smakują jak normalne bezy. A tak przy okazji czy wiecie z czego robi się wegańską bezę? Z wody pozostałej po odsączeniu ciecierzycy! Tak, dobrze czytacie. Wystarczy zmiksować ją z cukrem pudrem i wysuszyć w piekarniku, dokładnie tak samo jak bezę z jajek. I tadaam! Gotowe. W smaku są jak zwykłe bezy a ciecierzyca nic a nic nie jest wyczuwalna. Wegańska beza po prostu jest słodka i chrupiąca. Jak beza.
Na drugim miejscu był tofurnik. Niby sernik ale zrobiony z tofu. Wilgotny, aromatyczny, naprawdę dobry. Ciasto z tofu dobrze współgrało z czekoladą i pestkami granatu. Powiedzmy jednak sobie prawdę- to nie sernik 🙂
Natomiast jagielnik to najmniej smaczna rzecz jaką dzisiaj zjadłam. To po prostu ciężki klejuch, który ratowały ułożone na wierzchu maliny.
Na pierwszym planie jagielnik, dalej tofurnik. Musiałam sprawdzić czy lubię 🙂
Podsumowując dzisiejszą wyprawę powiem, że nie spodziewałam się tylu tak pięknie zaprezentowanych potraw i tak wielu ludzi, którzy z autentyczną pasją opowiadali o swoich daniach. Bogactwo smaków i kolorów, które z dużą przyjemnością postaram się odtworzyć w domu.
Co za wspaniale przysmaki, az oczy same jedza. Pieknie to przedstawilas, to tak jakbym tam była. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję:) Veganmania odbędzie się jeszcze w kilku miastach więc można sprawdzić w internecie czy w Twojej okolicy też będzie taka impreza. Pozdrawiam 🙂
W imieniu swoim i Stowarzyszenia Otwarte Klatki serdecznie dziękujemy za wizytę na Veganmanii, tak ciepłą relację i piękne zdjęcia. Jako organizatorzy bardzo cieszymy się, że wśród gości nie zabrakło osób, którzy na co dzień nie są weganami, ani wegetarianami, a dzięki Veganmanii zaczęli jeszcze bardziej doceniać roślinną kuchnię. Dziękujemy i zapraszamy na kolejne wydarzenia organizowane przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki.
z przyjemnością przyjdę na kolejne spotkania 🙂 do zobaczenia!