Chciałabym polecić Wam książkę, którą ostatnio przeczytałam. Nie jest to książka kucharska ani poradnik zdrowego odżywiania. Książka, którą pragnę Wam polecić dotyczy naszego układu pokarmowego, a konkretniej jelit. „Historia wewnętrzna. Jelita- najbardziej fascynujący organ naszego ciała” autorstwa Giulii Enders to bardzo ciekawa i dowcipnie napisana książka. Może się wydawać, że będzie nudna, naszprycowana fachową terminologią i będzie przypominała szkolny podręcznik do biologii. Nic bardziej mylnego! Julia w bardzo przystępny i zabawny sposób przełamuje tabu związane z naszym układem pokarmowym. Książkę czyta się praktycznie jednym tchem, z drobnymi przerwami, żeby porechotać jak żaba lub donośnie zarżeć jak koń. Książka wciąga jak dobry kryminał. Zaskakujące jeśli wziąć pod uwagę poruszaną tematykę.
Historia wewnętrzna pozwala pogłębić wiedzę o naszym układzie pokarmowym. Suche informacje wyniesione ze szkolnych lekcji biologii nabierają życia i pozwalają nam zrozumieć związek przyczynowo- skutkowy pomiędzy procesami zachodzącymi w naszym organizmie. Bóle głowy, wysypki skórne, wymioty, zaparcia, biegunki… to nie złośliwość naszego organizmu ale sygnały ostrzegawcze, na które należy zwrócić uwagę i wyciągnąć wnioski. W tradycyjnym modelu medycyny na każdą dolegliwość mamy tabletkę. Boli Cię głowa- łykasz tabletkę i po jakimś czasie już nie boli. A czy wiesz co się dzieje w Twoim organizmie zanim ta tabletka zacznie działać? Taka tabletka to zamiatanie brudów pod dywanik. Po jakimś czasie zawartość pod dywanikiem ujrzy światło dzienne i wtedy pojawi się prawdziwy problem. Historia wewnętrzna pokazuje organizm w ujęciu holistycznym. Jeśli interesujecie się tym zagadnieniem to wiele aspektów będzie Wam znanych. Dla tych, którzy są niewtajemniczeni- w ujęciu holistycznym organizm traktowany jest całościowo. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Jeśli coś boli to należy poszukać przyczyny i znaleźć optymalne rozwiązanie. Julia w bardzo prosty i obrazowy sposób pokazała przyczyny i skutki współpracy naszych organów wewnętrznych oraz co się dzieje, gdy cokolwiek zakłóci ten proces.
Z książki można się m.in. dowiedzieć o tym:
- jaki jest związek pomiędzy bakteriami jelitowymi a naszą odpornością
- do czego potrzebny jest nam wyrostek robaczkowy
- dlaczego wymiotujemy
- jak prawidłowo siedzieć na toalecie by porządnie załatwić sprawę
- po co nam migdałki i dlaczego (jeśli jest taka potrzeba) lepiej jest je usunąć po 7 roku życia
- czym się różnią probiotyki od prebiotyków
Historia wewnętrzna to podróż przez nasz układ pokarmowy, od jamy ustnej aż po samą końcówkę. Zaczyna się jednak z tzw. grubej rury, a mianowicie od tego, jak się robi kupę i jak dobrze siedzieć na sedesie. Ciasteczek w trakcie lektury raczej nie będziecie podgryzać, ale przecież nic co ludzkie nie jest nam obce, prawda? Pamiętam jak kilka lat temu byłam zdegustowana kiedy dowiedziałam się, że w przedszkolach w krajach azjatyckich wiszą piktogramy z różnymi rodzajami kup np. coś podobnego do tego. Z jednej strony ohydne a z drugiej strony już od najmłodszych lat tworzona jest świadomość własnego ciała. Bo na podstawie szybkiego rzutu okiem na skończone dzieło można ocenić czy jesteśmy prawidłowo nawodnieni lub czy powinniśmy przyjąć więcej błonnika.
Twoja odporność zaczyna się w jelitach
Kwestia wpływu pracy jelit na nasze zdrowie i dobre samopoczucie jest niezwykle istotna i podlega ciągłym badaniom. Szacuje się, że aż 2/3 naszej odporności pochodzi z jelit! To dużo, dlatego warto zwrócić uwagę na jakość naszego pożywienia oraz na warunki w jakich spożywamy. Dotyczy to nie tylko samej higieny ale także atmosfery posiłku. Oznacza to, że dla prawidłowego trawienia niezbędna jest przyjazna, spokojna atmosfera, pozbawiona kłótni i szantażu wobec najmłodszych: „Nie wstaniesz od stołu dopóki nie zjesz wszystkiego”. Wyłącz telewizor i skup się na jedzeniu wśród życzliwych
osób. Jedz powoli, dokładnie przeżuwaj. Takim drobnym gestem niezwykle przysłużysz się pozostałym odcinkom układu pokarmowego.
W kwestii odporności należy wspomnieć również o sytuacjach, w których nasza odporność spada i łapiemy różne infekcje. Absolutnie zgadzam się z Julią, że antybiotyk to ostateczność. Niszczy on na swej drodze niemal wszystkie bakterie, zarówno dobre jak i te złe (warto pamiętać o tym, że nie niszczy on wirusów, dlatego tak istotne jest prawidłowe rozpoznanie podłoża infekcji). Te, które ocaleją dziwaczeją i mogą zmienić swoje upodobania i umiejętności. A ponadto niepożądane przez nas bakterie, które jakimś dziwnym trafem ocaleją antybiotykoterapię- stają się na nią bardziej
odporne.
Kwestia odporności w przypadku mojego dziecka jest dla mnie bardzo ważna, zwłaszcza teraz kiedy córka rozpoczęła edukację przedszkolną. Dużo większa ekspozycja na bakterie i wirusy przynoszone przez rówieśników, kończyła się przeziębieniem lub zapaleniem krtani. Zmieniając przyzwyczajenia kulinarne naprawdę można szybciej poradzić sobie z infekcją, i to w zupełnie naturalny sposób!
Stres jest niehigieniczny! Stres zmieni klimat w naszym brzuchu
Pod wpływem stresu zmieniają się warunki panujące w naszych jelitach, co umożliwia przenikanie innym bakteriom niż te, które tradycyjne tam zamieszkują w spokojnych czasach.Ponadto stres pobudza nerwy, które hamują proces trawienia. Efektem tego jest pobieranie mniejszej ilości z pożywienia oraz wydłużenie czasu trawienia, co dodatkowo obciąża jelita.
Efekt stresu? Bóle brzucha, biegunki, zaparcia, bóle głowy, mdłości.
Ciekawe jest to, że ludzie od dawna obserwują to, co naukowcy dopiero niedawno potwierdzają badaniami- stres w organiźmie przekłada się na stres układu pokarmowego. Mówi się, że osoba, która się czegoś boi ma pełne portki. „Gdy odczuwamy lęk, mózg wywołuje popłoch w jelicie grubym. W takiej sytuacji nie ma czasu na resorpcję płynów, czego efektem jest biegunka”.
Dbaj o higienę, ale nie popadaj w paranoję!
Czy wyobrażacie sobie, że jeszcze 100 lat temu ludzie myli się raz w tygodniu, w jednej wannie, kilka osób po kolei w tej samej wodzie? Ja jak tylko o tym pomyślę, robi mi się słabo! W tej chwili ludzie mają tendencję do przesadnej higieny. W sterylnych domach, gdzie w ruch poszła armia detergentów, usunięte zostały zarówno złe jak i dobre bakterie. W takim środowisku nasz układ odpornościowy nie ma gdzie praktykować i w efekcie częściej cierpimy na alergie i choroby autoimmunologiczne. Tak samo z nadmiernym dbaniem o własną higienę. Zbyt częste mycie z użyciem np. mydła powoduje usunięcie naturalnej warstwy ochronnej.
„Każdego dnia dziesiątki razy jesteśmy narażeni na śmiertelne niebezpieczeństwo. Zapadamy na raka, pokrywamy się pleśnią od środka, podgryzają nas bakterie, atakują wirusy. Jednocześnie każdego dnia wielokrotnie nasze życie zostaje cudownie ocalone. Dziwacznie mutujące komórki czy zarodniki grzybów podlegają bezwzględnej eliminacji, bakterie dostają kulkę w łeb, wirusy są siekane na kawałki. Takie dyskretne usługi świadczy nasz system odpornościowy, a ściślej mówiąc, jego bardzo zróżnicowane małe komórki. Są wśród nich eksperci od rozpoznawania obcych i zabójcy na zlecenie. Wszyscy oni ściśle ze sobą współpracują i trzeba przyznać, że robią to zaskakująco dobrze.” (str. 168)
Jeśli interesujecie się podobnymi tematami, to myślę, że książka Wam się spodoba. Dajcie znać czy ktoś z Was już czytał czy może przymierza się do zakupu. Jestem ciekawa Waszej opinii.
Książka ciekawa- również polecam!