Genetycznie jestem stworzona do cieplejszego klimatu. Pierwsze nocne przymrozki, parę dni deszczu, wiatru i zrobiło mi się zimno. To oznaka, że pora odstawić zimne dania i zabrać się za gotowanie rozgrzewających, ciepłych zup, sosów, gulaszy. Tylko takie potrawy sprawiają, że czuję wewnętrzne ciepło i lepiej znoszę wahania temperatury. Sezon rozpoczęłam ragout z królika. Nie robię go często. Można by rzec, że rzadko, tak z raz na rok. Przyczyna jest prozaiczna- mielonego mięsa z królika nie ma w sprzedaży więc trzeba samodzielnie oddzielić je od kości a następnie zemleć w maszynce. Troche roboty przy tym jest, ale naprawdę warto. Ragout wspaniale rozgrzewa. Doskonale komponuje się z makaronem, ryżem czy kaszą. Dzisiaj ragout podałam z pikantnym makaronem z chilli, aby podnieść walory rozgrzewające dania. Jeśli nie macie takiego makaronu, proponuję dodać odrobinę chilli bezpośrednio do ragout.